Tygodnik Tucholski 38
Reklama Reklama T emat dowożenia części dzieci do podstawówki z jednego z podtuchol- skich osiedli zgłosili nam ro- dzice (indywidualnie). Na ła- mach „Tygodnika” pojawił się dwa tygodnie temu. Pisaliśmy o tym, że dzieci, które dojeż- dżają do szkoły podstawowej autobusem wprost z osiedla Heban, muszą kupować bile- ty i płacić za przejazd. Dzieje się tak, ponieważ ich droga do szkoły nie przekracza od- ległości 3 km i zgodnie z art. 39 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 14 grud- nia 2016 r. prawo oświatowe, nie podlega obowiązkowi zor- ganizowania dowozu ucznia przez gminę. Nie dotyczy to już dzieci z Małego Mędromierza, czyli sąsiadujących z osiedlem Heban. Te do szkoły mają po- wyżej 3 kilometrów i dojazd do szkoły muszą mieć zapew- niony przez Gminę Tuchola. Grupa mieszkańców osiedla Heban postanowiła poruszyć tę sprawę, bo pojawiły się głosy niezadowolenia. Usłyszeliśmy pytania: „w czym nasze dzieci – To nie zemsta szkoły ani gminnego zespołu oświatowego czy decydentów – takie przekonywanie słyszymy od przedstawicieli Gminy Tuchola w sprawie dowozu dzieci z osiedla Heban do jednej z tucholskich szkół. Oka- zuje się, że ci rodzice teraz nie będą płacić połowy stawki za bilet, bo tak było do tej pory. Będą płacić całość. Sprawa dojazdów do szkoły Rodzic: „To zemsta”. Gmina kategorycznie zaprzecza są gorsze?”. Odpowiedź dyrek- tora Gminnego Zespołu Oświa- towego w Tucholi Adama Kło- sowskiego była jednoznaczna: „W niczym”. Które dzieci są w podobnej sytuacji? Dyrektor tłumaczył, że podno- szoną kwestię reguluje prawo oświatowe. – W przypadku, gdy dro- ga dziecka z domu do szkoły nie przekracza wymienionych odległości, gmina nie ma obo- wiązku organizowania bez- płatnego transportu. Ma moż- liwość jego zorganizowania, gdy dysponuje możliwościami technicznymi i finansowymi – wyjaśnia dyrektor Gmin- nego Zespołu Oświatowego w Tucholi Adam Kłosowski. – Takie zmiany wymagają jed- nak odpowiednej uchwały rady miejskiej. Rada miejska, przystając na wspomniane roz- wiązanie, powinna mieć jed- nak świadomość, że taki krok wymaga sporych nakładów finansowych, na które gminy zwyczajnie nie stać. Mało te- go, w podobnej sytuacji jak osiedle Heban są dzieci dojeż- dżające z Białowieży do Stob- na, z Tajwanu, z osiedla Le- śnego do Szkoły Podstawowej nr 2, z Jesionowa, z Piasków i Borków do Raciąża, z Kloc- ka czy Barłogów do Legbąda. Tak samo jest z dojeżdżającymi z terenów Przy Szosie Bydgo- skiej, z Piszczka, Trzcionka czy Miejskiego Rowu. Ich droga do szkoły w sensie odległości jest podobna – są ponad dwa kilometry, ale nie są przekro- czone trzy. Kto w tym przypad- ku ustali i jak to ustali, kogo dowozić, a kogo nie? A może za chwilę znajdą się kolejni ro- dzice, którzy przyjdą i powie- dzą, że ich dzieci mają do szko- ły 1,9 km i oni także powinni być objęci obowiązkiem do- wożenia? I z 1700 dzieci, któ- re mamy w naszych szkołach, zrobi się nam 1500, które trze- ba dowozić. To niewykonalne fizycznie i finansowo. W tej sy- tuacji powinniśmy trzymać się jednego. A mianowicie tego, co określił ustawodawca. Była „dżentelmeńska umowa”... Teraz już jej nie ma? Co jednak ciekawe, dwa tygo- dnie temu dyrektor Kłosowski wspomniał o „dżentelmeń- skiej umowie” – porozumieniu gminy i przedstawicieli PKS-u, na którego mocy ustalono, że dzieci z osiedla Heban z uwagi na to, że przemiesz- czają się niebezpiecznym od- cinkiem drogi wojewódzkiej, mogą dojeżdżać autobusem, tym samym, który dowozi dzie- ci z Małego Mędromierza. Efekt był taki, że mogły wykupować bilet, opłacając nie całą, a tyl- ko połowę stawki. Mówimy tu o kwocie 45,90 zł na mie- siąc. Słowa dyrektora GZO potwierdził burmistrz Tadeusz Kowalski . W tej chwili jednak – jak poinformował „Tygodnik” jeden z rodziców – do miesz- kańców osiedla Heban dotarła wiadomość, że dzieci, które będą korzystały z dojazdów autobusem, mają obowiązek kupować bilet w obie strony. W związku z tym miesięczny koszt przejazdów dla rodziców z osiedla Heban został podwo- jony. Ta sytuacja spotkała się z ostrymi komentarzami. – To zemsta – usłyszeliśmy od rodzica. Komentarze ta- kiej treści pojawiły się również pod artykułem na temat do- jazdów dzieci z osiedla Heban na naszym portalu interneto- wym tygodnik.pl. Zemsta za co? Rodzic jasno sugeruje, że to re- wanż za poprzednią interwen- cję w sprawie dowozów dzieci z osiedla. Z tym kategorycznie nie zgadzają się przedstawiciele gminy. Burmistrz Tadeusz Kowal- ski, podobnie jak dyrektor Adam Kłosowski, twierdzi, że gmina nie jest w stanie za- dowolić wszystkich w kwestii dowozów dzieci do szkół. Sły- szymy od nich teraz, że „naj- lepszym rozwiązaniem jest więc respektowanie litery prawa”. – Nie będziemy tworzyć pre- cedensu – zastrzega Tadeusz Kowalski. – Trzymamy się prze- pisów i tak też pozostanie. Szko- da tylko, że interwencja grupy osób przełożyła się na zmiany w zakresie kosztów przejazdu i pociągnęła za tym niezado- wolenie większej liczby rodzi- ców dzieci z osiedla Heban. Nie jest to zemsta ani szkoły, ani nikogo innego. Po prostu wracamy do ustalonych zasad i ram prawnych. Po komentarz w temacie dowozów dzieci z osiedla Heban, a także interwencji ich aktualnych zaskakujących skutków dotyczących kosztów przejazdów tych dzieci zwróci- liśmy się do samego przewoź- nika. – Nie zajmujemy stanowi- ska we wspomnianej sprawie – niestety tylko taką oficjal- ną odpowiedź otrzymaliśmy od dyrektora ds. przewozów PKS Chojnice Marleny Mila- chowskiej . Lucyna Zdanowska, (pp) 2 nr 38/2021 Tygodnik Tucholski
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzY2NjE=